2018. Europejskie Dni Dobrosąsiedztwa Zbereże – Adamczuki

W planach miałem dotarcie nad jezioro Świtaź, jednak w 1/3 drogi zawróciłem.
Na miejscu okazało się, że pokonywanie tej drogi rowerem nie ma sensu ze względu na fatalną drogę – kocie łby po stronie ukraińskiej – zmieniające podróż w wielogodzinną męczarnię.

Zbereże. Graniczna rzeka Bug.

Tymczasowy most przez Bug.
Odprawa graniczna zarówno po polskiej stronie jak i po ukraińskiej odbyła się błyskawicznie.

To już Ukraina, tuż za zaoranym pasem ziemi na granicy.

Tradycyjne przyjęcie gości z Polski przez Ukraińców.

Oświetlony spory teren po stronie Ukraińskiej.
Jest gdzie zjeść, wypić, kupić „pamiątki”, gra muzyka

Grill na takich imprezach, nieodzowny.

Droga Adamczuki – Hrabowe (Адамчуки – Грабове).
Koszmarny szutr, ale to nic w porównaniu z tym co czeka nas dalej.
Podstawa to przejechać na stronę z której wieje wiatr, wtedy uniknie się kurzu.

Wieś Hrabowe (Грабове)

Niestety samochodów dowożących coś na imprezę jest bardzo dużo.
Dobrzy sąsiedzi z Ukrainy nie zważają na jadących na rowerach sąsiadów z Polski, więc ci toną w kurzu, a na odchodne dostają małymi kamykami spod kół.

Sklep w Hrabowe.
Dobre miejsce na przystanek, ale raczej dla powracających, bo odcinek przejechany w kierunku Świtazia jest niewielki.

Zaczyna się koszmar dla rowerzystów.
Walka o każdy metr, łapanie odrobiny pisaku pod koła aby zamortyzować kamienie.

Klasyka w byłym ZSRR, wyzwoliciele na wylocie z wioski.

Wyjazd z woski Hrabowo.
Niewiarygodne, ale droga jest jeszcze gorsza.
Potworne, wystające kocie łby.
Brak piasku na poboczu.
Droga fatalna także dla samochodów, które wydają niestworzone dźwięki mijając.

Jakiś kilometr dalej zatrzymałem się.
Sprawdziłem, że jest to dopiero 1/3 drogi do jeziora więc przy prędkości poniżej 10km/h dojazd w jedną stronę zajmie min. 2 godziny.
Jechać dalej i kontynuować tą męczarnię dla mnie i dla roweru nie było sensu.

Wracam do Hrabowe.
Przystanek z wygódką

Tuż obok kolejne miejsce pamięci, które wcześniej mi umknęło

Uczczenie 50 rocznicy (радянськоi – sowieckiej) władzy 1917-1967. trochę zaskakujące.

Odcinek szutrowy Adamczuki – Hrabowe (Адамчуки – Грабове)

Alternatywa przez pole

Zdarzają się dobrzy sąsiedzi z Ukrainy, którzy zwalniają, przypuszczam, że z uwagi na rowerzystów.

99% ma rowerzystów jednak w dupie i pędzi wzbudzając tumany kamieni.

Wracamy na imprezę.
Butelka wódki 0,5l – 10 zł
Nemiroff 0,5 l – 13 zł

Nówka, pachnąca świeżym drewnem

Zakup pamiątek

Od roku nie jem słodyczy, ale tu zrobiłem jedyny wyjątek.
Pani sprzedawała bułki po 2 zł.
Miała 2 rodzaje: z wiśniami i z czymś czego nazwę zapomniałem zapisać (słodkawa masa).
Postałem chwilę, słuchałem co mówią kupujący i nikt z Polaków nie miał pojęcia co to za masa.

Ukraińska straż pożarna z Szacka na podwoziu ZIŁ.

Generalnie brakowało takich miejsc.

Takie stoiska też były

Droga z polany w kierunku granicy z Polską

Po drodze bunkier / schron bojowy ustawiony tak aby omiatać ogniem nadchodzących od strony rzeki Bug.
Pasuje to i położenie do linii Mołotowa.

Most pontonowy na Bugu.
Kolejka do polskiego polskiego punktu odprawy.
Wcześniej trzeba było odstać w dłuższej do odprawy Ukraińskiej
Pogoda fajna, atmosfera luźna, jakieś 30+20 minut czekania. Żaden to problem.

Gastronomia po polskiej stronie

Star Ochotniczej Straży Pożarnej Ohrusk

Rozległe parkingi po polskiej stronie.
Rano zapełnione były samochodami.

Podsumowując:
– wyprawa rowerem nad jezioro Świtaź nie ma sensu. Nawet mając szerokie opony to strata kilku godzin na dojazd i męczarnia.
– jest droga omijająca kocie łby – przez las. Słyszałem, że wcale nie lepsza, bo rowery zapadają tam się w piasku.
– za kilka złotych przejazd oferują Ukraińcy. 10 zł z tego co słyszałem kosztuje kurs nad jezioro w jedną stronę busem z zabraniem roweru.